nasze nowe domy, i zaraz się rozpadły,<br>a wokół nas będzie tylko piach i ruiny.<br>Chociaż nie. Nie tak od razu. Najpierw porozpadały się inne miejsca<br>miłe i bezpieczne. Szkoła. Ulica Nawrot, błyszcząca płatkami śniegu, śpiewająca kanarkiem, pachnąca kapustą i śledziem. Już nikt nie wbiegał po kamiennych schodkach i dzwonek nad drzwiami nie wzywał sklepikarzy, bo na wystawie ktoś poprzylepiał kartki z napisem: "Nie kupuj u żyda", a przed wystawą przechadzały się wyrostki o zaczepnych spojrzeniach. Tatr nie pilnował jeszcze nikt, ale nawet góry, moje kochane góry, odwróciły się ode mnie, kiedy nad bramą parku zakopiańskiego zawisła tabliczka: "Psom i żydom wstęp