nic innego niż wzruszenie ramion, machnięcie ręką, krótka uwaga. Hipolit ma żonę.<br><br><br>Go-Go albo zapasy w błocie. Przed taką alternatywą stawia nas Kudłaty. Nie, Kudłaty, opanuj się. Czy w tym mieście nie ma już przyjemniejszych rozrywek w piątkowy wieczór? Nie. Dlatego trzeba stąd wyjechać. Nad morze. O tak. Jedziemy nad morze. I kiedy już byliśmy we Władysławowie, leżąc na szerokiej plaży, grzejąc nabrzmiałe ciała w popołudniowym słońcu, powoli tasując karty, sięgając po papierosy lub butelkę wody mineralnej, Kudłaty powiedział: Może byśmy pojechali do Gdańska na Go-Go. Zupełnie ci odpierdoliło, powiedział Hipolit. Możemy iść do COS-u, powiedział Dżaba. Szaman nic