znajomych, przyjaciół i bliskich krewnych, toteż całą duszą rwał się do nie znanego kraju nowych obietnic.<br><br><br><tit>Terach, Nachor i Abram<br>w nowej ojczyźnie</><br>Rodzinie Terachidów wiodło się w Charanie dobrze. Terach nadal zajmował się handlem, a synom oddał pieczę nad stadami, które się wypasały na podmiejskich łąkach. Była to kraina nad wyraz urodziwa i przychylna pracowitym ludziom. Miasteczko, pełne kopulastych domków błyszczących w słońcu olśniewającą białością, leżało wśród zielonych pagórków. Szemrały tam dzień i noc ruczaje tchnące świeżością, a łąki i stoki górskie obsiane były stubarwnym kwieciem. Na zachodzie, pod niebem nasyconym słońcem, widniał łańcuch górski Antytaurusu.<br>Abram, pilnując powierzonych stad, niejednokrotnie