łachy. I trafili na wyspę, suche miejsce wśród bagien i kęp pomiędzy licznymi odnogami rzeki. Wyspa była zakrzaczona i zarośnięta wikliną, rosło na niej kilka drzew, gołych, uschłych, białych od kormoranich odchodów.<br>Milva pierwsza dostrzegła w trzcinach łódź, którą musiał zagnać tu prąd. Pierwsza wypatrzyła też wśród wiklin polankę, świetnie nadającą się na popas. <br>Zatrzymali się, a wiedźmin uznał, że czas na rozmowę z Nilfgaardczykiem. W cztery oczy.<br> <br>- Darowałem ci życie na Thanedd. Żal mi się ciebie zrobiło, chłystku. Największy błąd, jaki popełniłem w życiu. Nad ranem wypuściłem spod ostrza wyższego wampira, który z pewnością ma na sumieniu niejedno ludzkie życie