Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
życiu błagając go o coś, bo dawniej o co miała błagać? Nie działo się nic ważnego, a z nieważnych rzeczy dał jej tam na Salwatorze wszystko. Potem Orłowski wyszedł, trzaskając drzwiami, a gdy wrócił po kwadransie, a oni już zdążyli się ubrać, w nim także zaszła zmiana; już tylko był nadąsany.
- Młody człowieku, gdzież pan mieszka?
Romek zatrzymał się u kuzyna na Woli Justowskiej. Orłowski jako jedyny z całej trójki zachowując trzeźwość umysłu, zauważył, że jest godzina policyjna; wracać teraz - "i to jeszcze, przyjacielu, taki kawał' - nad wyraz niebezpiecznie.
- Choć wcale pana nie zapraszałem i miałbym święte prawo wyrzucić po prostu
życiu błagając go o coś, bo dawniej o co miała błagać? Nie działo się nic ważnego, a z nieważnych rzeczy dał jej tam na Salwatorze wszystko. Potem Orłowski wyszedł, trzaskając drzwiami, a gdy wrócił po kwadransie, a oni już zdążyli się ubrać, w nim także zaszła zmiana; już tylko był nadąsany.<br>- Młody człowieku, gdzież pan mieszka?<br>Romek zatrzymał się u kuzyna na Woli Justowskiej. Orłowski jako jedyny z całej trójki zachowując trzeźwość umysłu, zauważył, że jest godzina policyjna; wracać teraz - "i to jeszcze, przyjacielu, taki kawał' - nad wyraz niebezpiecznie.<br>- Choć wcale pana nie zapraszałem i miałbym święte prawo wyrzucić po prostu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego