Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
dowolnie kierować
swoim lotem.

Przemówiłem tedy w psim narzeczu do psów, które
zbiegły się na widok Mateusza, podziękowałem im za
gościnę i za dobre serca, uścisnąłem na pożegnanie
mego drogiego Reksa i całą jego rodzinę i udałem
się wraz z nim i z buldogiem Tomem do bramy wyjściowej.
Mateusz leciał nade mną, wesoło pogwizdując.

Uprosiłem Toma, aby mi dał do mojej kolekcji jeden
guzik od swego fraczka, po czym raz jeszcze rzuciłem okiem na
psi raj i opuściłem jego gościnne progi.

Wciągnąłem powietrze do płuc znanym mi sposobem, wydąłem
policzki i uniosłem się w górę.

Jakiś czas słyszałem jeszcze pożegnalne ujadanie
dowolnie kierować <br>swoim lotem.<br><br>Przemówiłem tedy w psim narzeczu do psów, które <br>zbiegły się na widok Mateusza, podziękowałem im za <br>gościnę i za dobre serca, uścisnąłem na pożegnanie <br>mego drogiego Reksa i całą jego rodzinę i udałem <br>się wraz z nim i z buldogiem Tomem do bramy wyjściowej. <br>Mateusz leciał nade mną, wesoło pogwizdując.<br><br>Uprosiłem Toma, aby mi dał do mojej kolekcji jeden <br>guzik od swego fraczka, po czym raz jeszcze rzuciłem okiem na <br>psi raj i opuściłem jego gościnne progi.<br><br>Wciągnąłem powietrze do płuc znanym mi sposobem, wydąłem <br>policzki i uniosłem się w górę.<br><br>Jakiś czas słyszałem jeszcze pożegnalne ujadanie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego