Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
podstępny sposób ustaliła przez porównanie charakteru pisma, że liścik poćhodził ode mnie. A ponieważ prawdopodobnie chciała się mnie pozbyć, jako że nie przynosiłem chluby jej umiejętnościom, skorzystała z pretekstu i odesłała matce pieniądze. Napisała przy tym krótko, że niestety, musi zrezygnować z dalszych starań o moje maniery, gdyż nie żywi nadziei, abym potrafił nabrać ogłady towarzyskiej.

Znowu niedzielne popołudnia spędzałem na wesołych grach i zabawach z Wanią, Krysią i jej koleżankami. Do naszego towarzystwa przybyła jeszcze Wieroczka Stiebłowa, którą Natalia Gieorgiewna umieściła w Kijowie na stancji. Wieroczka co niedzielę przychodzila do nas na obiad i zostawała do wieczora. Była szczupła i
podstępny sposób ustaliła przez porównanie charakteru pisma, że liścik poćhodził ode mnie. A ponieważ prawdopodobnie chciała się mnie pozbyć, jako że nie przynosiłem chluby jej umiejętnościom, skorzystała z pretekstu i odesłała matce pieniądze. Napisała przy tym krótko, że niestety, musi zrezygnować z dalszych starań o moje maniery, gdyż nie żywi nadziei, abym potrafił nabrać ogłady towarzyskiej.<br><br>Znowu niedzielne popołudnia spędzałem na wesołych grach i zabawach z Wanią, Krysią i jej koleżankami. Do naszego towarzystwa przybyła jeszcze Wieroczka Stiebłowa, którą Natalia Gieorgiewna umieściła w Kijowie na stancji. Wieroczka co niedzielę przychodzila do nas na obiad i zostawała do wieczora. Była szczupła i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego