rzeczy. Czuł się fizycznie chory. Światło elektryczne kłuło go w oczy, powietrze, którym oddychał, sprawiało mu ból, na pukanie w stół lub w szklankę reagował natychmiastowym odwracaniem się i wykrzywianiem twarzy - miał wrażenie, że nie w stół pukają, lecz bezpośrednio w jego nerwy. Zdawało mu się, że cały pokój jest naelektryzowany, a w gęstym powietrzu z trzaskiem przelatują iskierki. Ruchy jego były nerwowe, tacki drżały mu w rękach, kawa, woda i herbata chlustały na spodki.<br>W pewnej chwili, gdy ręce miał obładowane naczyniem, usłyszał za sobą denerwujący dźwięk popielniczki. "Aa... już się tam jakaś cholera tłucze!" Oglądnąwszy się ujrzał dyrektora teatru