zawsze mocniej, niby przez szeroki rękaw oderwany od kożucha, jak nigdy dotąd zapachniał mi ten rosół z kury.<br> Nie poszliśmy jednak na kurzy rosół do jego domu.<br> U niego, podobnie jak u mnie, jak zresztą w całej wsi, kur się nie jadało.<br> Kury znosiły jajka.<br> Za jajka kupowało się sól, naftę i zapałki.<br> Gdy kur nazbierało się więcej i nie wydusił ich pomór, lis, tchórz, łasica, a gospodyni trafiła się oszczędna i cierpliwa, wożąc jajka z jarmarku na jarmark i ciułając grosz do grosza, można było kupić po kilku czy też kilkunastu latach jeszcze jedną krowę, drugiego konia, młynek do wiania