Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
iskrzącej się bieli, która kłuła w oczy. Śnieg stwardniał i chrupał pod nogami. Zapowiadało się białe Boże Narodzenie. Działo się. Kłusownicy złapali w żelazko sarnę, w kopnych śniegach, pod Ostojowem. Niemcy wywozili amunicję ze składów na Baranowskiej Górze. Poszła plotka, że szykują się do ewakuacji. A Łotysze zaczęli jawnie sprzedawać naftę z cystern kolejowych. Jedną odłączyli siłą ze składu przejeżdżającego przez Wrzosów. Zepchnęli na bocznicę, wystawili swoją straż. Pewien gorliwy niemiecki oficer podjechał na motocyklu, zamierzał zaprowadzić Ordnung, odzyskać wojskowe dobro. Wtedy Łotysze odbezpieczyli broń i oficer zrezygnował, jak obity kijami kundel, i odjechał. Nie on jeden się odgrażał. W mieście
iskrzącej się bieli, która kłuła w oczy. Śnieg stwardniał i chrupał pod nogami. Zapowiadało się białe Boże Narodzenie. Działo się. Kłusownicy złapali w żelazko sarnę, w kopnych śniegach, pod Ostojowem. Niemcy wywozili amunicję ze składów na Baranowskiej Górze. Poszła plotka, że szykują się do ewakuacji. A Łotysze zaczęli jawnie sprzedawać naftę z cystern kolejowych. Jedną odłączyli siłą ze składu przejeżdżającego przez Wrzosów. Zepchnęli na bocznicę, wystawili swoją straż. Pewien gorliwy niemiecki oficer podjechał na motocyklu, zamierzał zaprowadzić Ordnung, odzyskać wojskowe dobro. Wtedy Łotysze odbezpieczyli broń i oficer zrezygnował, jak obity kijami kundel, i odjechał. Nie on jeden się odgrażał. W mieście
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego