Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
w jej mokrych włosach, w przemoczonym ubraniu, czuł w jej całym ciele, które nieświadomie, na krótką chwilę poddane północnym, emanowało ich ciepłem. Jedna z kropel żubrzego deszczu błyszczała niebiesko na jej skroni. Trawka odchyliła głowę i kropla zbiegła delikatną strużką na policzek, wyrysowując tajemniczy zygzak. Gdyby mógł, rozebrałby ją do naga i zlizywał dokładnie zapach chmur, powolnym dotykiem zbierał ich ciepło, tulił w sobie, zapamiętywał na zawsze pulsujący w ciele szum nieba. Czwartego nieba...
Tyle że zaraz wlazła matka, przyniosła herbatę i zaczęła wzdychać ciężko, namolnie pociągać nosem. Zygmunt nie miał kobiety, a wiek miał w sam raz na kobietę. Ładna
w jej mokrych włosach, w przemoczonym ubraniu, czuł w jej całym ciele, które nieświadomie, na krótką chwilę poddane północnym, emanowało ich ciepłem. Jedna z kropel żubrzego deszczu błyszczała niebiesko na jej skroni. Trawka odchyliła głowę i kropla zbiegła delikatną strużką na policzek, wyrysowując tajemniczy zygzak. Gdyby mógł, rozebrałby ją do naga i zlizywał dokładnie zapach chmur, powolnym dotykiem zbierał ich ciepło, tulił w sobie, zapamiętywał na zawsze pulsujący w ciele szum nieba. Czwartego nieba...<br>Tyle że zaraz wlazła matka, przyniosła herbatę i zaczęła wzdychać ciężko, namolnie pociągać nosem. Zygmunt nie miał kobiety, a wiek miał w sam raz na kobietę. Ładna
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego