i jestem tak bardzo (...)</> (Dz I 271) Czy zdołam - pyta samego siebie Gombrowicz - obronić się przed formą, która, chociaż ze mnie zrodzona, zwraca się przeciwko mnie, pęta, poraża? W istocie bowiem unieruchamia nie tylko spojrzenie bliźnich.<br>Przygoda buntownika i nowatora, zmienionego sukcesem w klasyka, jest ilustracją ogólniejszego prawa. <q>"...człowiek w najgłębszej swojej istocie ma coś, co chętnie nazwałbym ťimperatywem formyŤ (...) konieczność zaokrąglania, dopowiadania w myśl jakiejś logiki immanentnej kształtu"</><br>(Dz IV 64). Autentyczność rozkwita - i zarazem zamiera - w konwencji, podobnie jak wszelka działalność niesie w sobie zapowiedź struktury, w którą wreszcie zastygnie.<br>Człowiek Gombrowicza nieustannie organizuje sobie doświadczenie, a z drugiej