w tle, jakiś Dejwis chyba. Drynczek jeden, drynczek drugi, Małgorzałka w śmiech. Szyby przyciemniane - bzyk, limuzyna ssssszyk - i do przodu. Całą noc jeździliśmy.<br>- Jak kurewki - szepnął Zygmunt. - I co dalej? - spytał głośno.<br>- Całą noc jeździliśmy.<br>- I co dalej? - powtórzył Zygmunt.<br>- Całą noc jeździliśmy - Trawka trochę ciszej.<br>- Trawka, ale co dalej? - nalegał.<br>- Jeździliśmy, całą noc - zupełnie już cicho Trawka.<br>Widać było, że narasta w niej bezsilność. Chciałaby coś więcej powiedzieć, ale się wstydzi. Nie, to nie wstyd. Raczej nie umie zdobyć się na okrutne wyznanie, boi się.<br>- To już powiedziałaś. Co dalej? - twardo domagał się Zygmunt.<br>Trawka spuściła głowę, przesunęła palcem po