Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
dole ucichło i ustał stukot młotków. Na poruszającą się we włosach rękę studenta pada płat światła słonecznego: ręka wygląda jak jakiś wstrętny, czerwony krab, dobierający się do mózgu.
Lucjan wstał, poszedł do kuchni i zakręcił kran, by nie kapało. Szedł do pokoju, ale zawrócił, bo pomyślał, że przy okazji warto napić się wody. Wychylił szklankę, przygniótł pogrzebaczem spacerującego wolno karalucha, poszedł zobaczyć godzinę i znowuż położył się w mrocznej alkowie. Począł rozmyślać. "Powinienem był już w Zakopanem wziąć się ostro za tę książkę. Ciągle obmyślać to mało - trzeba pisać. Ale jak ja mogę pisać nie przemyślawszy uprzednio tematu. Przypuśćmy zresztą, że
dole ucichło i ustał stukot młotków. Na poruszającą się we włosach rękę studenta pada płat światła słonecznego: ręka wygląda jak jakiś wstrętny, czerwony krab, dobierający się do mózgu.<br>Lucjan wstał, poszedł do kuchni i zakręcił kran, by nie kapało. Szedł do pokoju, ale zawrócił, bo pomyślał, że przy okazji warto napić się wody. Wychylił szklankę, przygniótł pogrzebaczem spacerującego wolno karalucha, poszedł zobaczyć godzinę i znowuż położył się w mrocznej alkowie. Począł rozmyślać. "Powinienem był już w Zakopanem wziąć się ostro za tę książkę. Ciągle obmyślać to mało - trzeba pisać. Ale jak ja mogę pisać nie przemyślawszy uprzednio tematu. Przypuśćmy zresztą, że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego