z "chamami", nie godziła się na istnienie jakiś Litwinów, choć jej fotografia mogłaby ilustrować książkę o tym, jacy ludzie zamieszkiwali Litwę od wieków. Wziąć jednak specjalnie do domu nauczycielkę - wyglądałoby jej zdaniem na zbyteczną fanaberię i, mrucząc, że dziecko <orig>schamią</>, godziła się z konieczności na Józefa. Tomasz tych zawiłości i napić nie rozumiał, a kiedy zrozumiał, uznał za coś wyjątkowego. Spotykając się z małym Anglikiem, co rósł w Irlandii, albo z małym Szwedem w Finlandii, odkryłby tam wiele podobieństw, ale ziemie <page nr=34><br>poza doliną Issy okrywała mgła i co wiedział to chyba z opowieści babki, że Anglicy jedzą kompot na ranne ścianie