Typ tekstu: Książka
Tytuł: Wyjść z matni
Rok: 1994
albo symboliczne śmieszne kwoty. Jak zrobiłem jednej pielęgniarce boazerię w przedpokoju, to miałem swobodny dostęp do leków. Bo już wtedy zacząłem regularnie brać leki. Wyłudzałem je wieczorem pod pretekstem, że nie mogę spać, a rano dostawałem tabletki uspokajające. Wyobrażałem sobie, że bez nich będę pił, na przykład zdenerwuję się i napiję. Kiedy wróciłem do domu, leki w jakiś sposób zastępowały mi alkohol. Chyba zacząłem być od nich uzależniony.
Monika: To niemożliwe! Zamiast leczyć jedno uzależnienie, pomagali człowiekowi wpaść w drugie?
Anka: W dobrej wierze, bo nie dysponowali żadnym innym pomysłem na leczenie.
Na szczęście to już przeszłość. Chyba nie znajdzie się
albo symboliczne śmieszne kwoty. Jak zrobiłem jednej pielęgniarce boazerię w przedpokoju, to miałem swobodny dostęp do leków. Bo już wtedy zacząłem regularnie brać leki. Wyłudzałem je wieczorem pod pretekstem, że nie mogę spać, a rano dostawałem tabletki uspokajające. Wyobrażałem sobie, że bez nich będę pił, na przykład zdenerwuję się i napiję. Kiedy wróciłem do domu, leki w jakiś sposób zastępowały mi alkohol. Chyba zacząłem być od nich uzależniony.&lt;/&gt;&lt;/&gt; <br>&lt;who1&gt;Monika: To niemożliwe! Zamiast leczyć jedno uzależnienie, pomagali człowiekowi wpaść w drugie?&lt;/&gt;<br>&lt;who3&gt;Anka: W dobrej wierze, bo nie dysponowali żadnym innym pomysłem na leczenie.<br>Na szczęście to już przeszłość. Chyba nie znajdzie się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego