z dolarami, szantaży wspieranych zdjęciami z ukrytej kamery itp. "Wielki <orig>przekręt</>" to wielki bełkot i nudna lektura, spojona nienawiścią do autorów polityki prywatyzacji oraz przekonaniem, że najlepszym dyrygentem gospodarki jest państwo. <br>Autor uznając korupcję za główną sprężynę polityki sprzedaży przedsiębiorstw inwestorom zagranicznym i oskarżając wszystkich, że zbywają narodowe skarby za napiwki - uznaje demokrację nie za ustrój reprezentacji interesów ogółu, ale za parawan złodziejstwa. Ponieważ jednak, jak słychać, książka cieszy się wielkim powodzeniem, a wydawnictwo nie może nadążyć z dodrukowywaniem nowych egzemplarzy - staje się zjawiskiem, którego nie sposób ignorować.</><br><br>Okazuje się, że okres PRL, a zwłaszcza dekada gierkowska nie była taka zła