Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
pracy, a zwłaszcza rozbicie rodziny.

Po zamknięciu warsztatu, w pogodne letnie popołudnia chodziliśmy do Ogrodu Saskiego tak pięknego o tej porze roku. Były to wspaniałe i niezapomniane chwile, gdyż ojciec, obdarzony niezwykłą pamięcią, opowiadał mi kolejno wszystkie mity greckie, potem dzieje wojny trojańskiej, historię wypraw krzyżowych i krucjaty dziecięcej, epopeję napoleońską, żywoty sławnych podróżników i odkrywców, przebieg sprawy Dreyfusa...

Przed zaśnięciem roiły mi się w głowie i utrwalały na długie lata postacie i wydarzenia, czemu zawdzięczałem w przyszłości niejedną piątkę z historii.

Szkoda, że tu nie ma Poliny - myślałem zasypiając. - Tyle miałbym jej teraz do opowiadania... Ach, Pola, Polina...

Polina przybierała
pracy, a zwłaszcza rozbicie rodziny.<br><br>Po zamknięciu warsztatu, w pogodne letnie popołudnia chodziliśmy do Ogrodu Saskiego tak pięknego o tej porze roku. Były to wspaniałe i niezapomniane chwile, gdyż ojciec, obdarzony niezwykłą pamięcią, opowiadał mi kolejno wszystkie mity greckie, potem dzieje wojny trojańskiej, historię wypraw krzyżowych i krucjaty dziecięcej, epopeję napoleońską, żywoty sławnych podróżników i odkrywców, przebieg sprawy Dreyfusa...<br><br>Przed zaśnięciem roiły mi się w głowie i utrwalały na długie lata postacie i wydarzenia, czemu zawdzięczałem w przyszłości niejedną piątkę z historii.<br><br>Szkoda, że tu nie ma Poliny - myślałem zasypiając. - Tyle miałbym jej teraz do opowiadania... Ach, Pola, Polina...<br><br>Polina przybierała
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego