Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
godzin. Soso opowiadał o swej podróży do Bośni, mimowolnie rozrysowując papierosem siwe obrazy sarajewskich zgliszczy - jebem ti mater u pićku, Europo!, jebem ti mater u pićku! Ujarany Tomaszek uczepił się krzesła i prosił, żeby ktoś pomógł mu zejść z tego dachu, śmiech, rechot, śmiech. Kuza z językiem na wierzchu szkicował naprędce kubistyczny portret licealistki z maczowato wetkniętym w usta papierosem. A Zygmunt chciał się przecisnąć do Lwa, żeby mu przypierdolić, ale jakoś sił zabrakło i zaraz o tym zapominał... Wytarty świat jak z kolejnej książki o pokoleniu, kolejnej literackiej wersji bezsensu wypchanej watą pseudointeligencji, grzęznącej w infantylności, gdzie pozerstwo i bycie
godzin. Soso opowiadał o swej podróży do Bośni, mimowolnie rozrysowując papierosem siwe obrazy sarajewskich zgliszczy - jebem ti mater u pićku, Europo!, jebem ti mater u pićku! Ujarany Tomaszek uczepił się krzesła i prosił, żeby ktoś pomógł mu zejść z tego dachu, śmiech, rechot, śmiech. Kuza z językiem na wierzchu szkicował naprędce kubistyczny portret licealistki z maczowato wetkniętym w usta papierosem. A Zygmunt chciał się przecisnąć do Lwa, żeby mu przypierdolić, ale jakoś sił zabrakło i zaraz o tym zapominał... Wytarty świat jak z kolejnej książki o pokoleniu, kolejnej literackiej wersji bezsensu wypchanej watą pseudointeligencji, grzęznącej w infantylności, gdzie pozerstwo i bycie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego