ramiona. Przez grubą tkaninę czułem pod palcami kształt jej nagości. Przełamywałem onieśmielenie, byłem coraz pewniejszy siebie, coraz zuchwalszy. Aż nagle porwałem ją na ręce i zaniosłem do sypialni. Nie opierała się, a nawet powiedziała ze śmiechem:<br>- Ależ ty jesteś silny! Silny i niemądry.<br>Położyłem ją na łóżku i zacząłem całować, naprzód w usta i szyję, a potem z coraz większym zuchwalstwem, z zapamiętaniem i w zupełnym zamroczeniu moje usta zaczęły przesuwać się po jej ciele, jeszcze wilgotnym, coraz niżej.<br>Teresa palcami, wplecionymi w moje włosy, usiłowała delikatnie powściągnąć te namiętne zapędy, a równocześnie przyciskała moją głowę do swoich piersi, poddając się