Typ tekstu: Książka
Autor: Buczkowski Leopold
Tytuł: Czarny potok
Rok wydania: 1986
Rok powstania: 1957
eko szły słupy telegraficzne - coraz mniejsze i mniejsze, i coraz mniejsze jaskółki siedzące na drutach.
Kiedy Dudi silił się, żeby nadążać za Misiem Kundą i nie upaść ze zmęczenia, cienie na podłodze dwoiły się, a krok zaplatał.
I w piwnicach nie było skórek z chleba.
Z beczki tylko pokazało się naprzód prześcieradło, a spod niego czarna głowa na cienkiej szyi.
Dwoje czarnych oczu patrzyło na Kundę.
Z beczki wylazła kobieta i pobiegła do pustej gruby, ciągnąc za sobą coś, co było podobne do zgniecionej stonogi.
Skrzypnęły drzwi za nimi i zatrzeszczały czyjeś kroki.
Dmuchnął przeciąg.
Dudi spojrzał za siebie.
W świetle
eko szły słupy telegraficzne - coraz mniejsze i mniejsze, i coraz mniejsze jaskółki siedzące na drutach.<br>Kiedy Dudi silił się, żeby nadążać za Misiem Kundą i nie upaść ze zmęczenia, cienie na podłodze dwoiły się, a krok zaplatał.<br>I w piwnicach nie było skórek z chleba.<br>Z beczki tylko pokazało się naprzód prześcieradło, a spod niego czarna głowa na cienkiej szyi.<br>Dwoje czarnych oczu patrzyło na Kundę.<br>Z beczki wylazła kobieta i pobiegła do pustej gruby, ciągnąc za sobą coś, co było podobne do zgniecionej stonogi.<br>Skrzypnęły drzwi za nimi i zatrzeszczały czyjeś kroki.<br>Dmuchnął przeciąg.<br>Dudi spojrzał za siebie.<br>W świetle
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego