Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
słów
Staszek Kula zdecydował:
- Ruszamy, panowie. Z domu wychodzimy pojedynczo.
Udajemy się drogą pod Regle do Doliny Strążyskiej. Ja idę
pierwszy, w odległości kilkunastu metrów za mną następny
i tak dalej.
Wszystko przebiegało zgodnie z planem i po pół godzinie
spotkali się u wlotu Doliny Strążyskiej. Jeszcze tylko ostatnia
krótka narada, instrukcja, jak się zachować, dyby kogoś
spotkali na drodze, i wymarsz w ustalonym porządku. Gdyby
idący przodem Staszek spostrzegł coś podejrzanego, miał
zakaszleć, a pozostali - rozpierzchnąć się po zaroślach
i czekać w ukryciu na powtórne trzykrotne kaszlnięcie.
Szli Doliną Strążyską, potem znaleźli się na Grzybowcu,
skąd przez Mały Giewont dotarli
słów<br>Staszek Kula zdecydował:<br> - Ruszamy, panowie. Z domu wychodzimy pojedynczo.<br>Udajemy się drogą pod Regle do Doliny Strążyskiej. Ja idę<br>pierwszy, w odległości kilkunastu metrów za mną następny<br>i tak dalej.<br> Wszystko przebiegało zgodnie z planem i po pół godzinie<br>spotkali się u wlotu Doliny Strążyskiej. Jeszcze tylko ostatnia<br>krótka narada, instrukcja, jak się zachować, dyby kogoś<br>spotkali na drodze, i wymarsz w ustalonym porządku. Gdyby<br>idący przodem Staszek spostrzegł coś podejrzanego, miał<br>zakaszleć, a pozostali - rozpierzchnąć się po zaroślach<br>i czekać w ukryciu na powtórne trzykrotne kaszlnięcie.<br> Szli Doliną Strążyską, potem znaleźli się na Grzybowcu,<br>skąd przez Mały Giewont dotarli
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego