jak przystało na prawdziwego światowca...<br> I młodzik, student pisujący miłosne wiersze, artysta, zwykle bez pieniędzy, ubrany co prawda dobrze, ale nie umiejący nosić tych wszystkich garniturów i paltotów z wielbłądziej sierści, które fundują mu rodzice... Jest pewny siebie, energiczny, chodzi szybko, często przyspiesza... Na schody wbiega po dwa, trzy stopnie naraz, chociaż nikt go nie ściga i nikt na niego nie czeka... Nie umie pić! Przy barze szybko traci umiar i upija się aż do kompletnego zamroczenia i rozchwiania, a niekiedy i upadku wprost pod wysokie stołki... Wtedy portierzy wypychają go z knajpy. A jednak to właśnie on został moim mężem