dzięki temu obsypali ulotkami kilka gromad ludzkich, opuszczających sale kinowe.<br>Ludzie, wychodząc na jaskrawe światło dnia, mrugali oczami, nie widzieli dobrze, a mimo to ktoś chwycił "Dorotę" za rękę.<br>Nie wiadomo, kto to był: tajniak czy entuzjasta. Powiedział szybko: "proszę pani, proszę pani..." i pozostał z rozdziawionymi ustami. Poczuł bowiem naraz na żebrach z dwu stron nieprzyjemny, twardy ucisk i usłyszał: "zostaw"...<br>Najwięcej śmiechu było, kiedy pod gotyckim, cienistym portalem katedry obsypali ulotkami parę nowożeńców, orszak ślubny i spory tłum gapiów.<br>- Podobno sypie się ziarno na głowę nowożeńcom - mówiła "Dorota".<br>- Jest taka przypowieść o słowach-ziarnach - zastanawiał się Jurek, ulegając nałogowi