Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
udał zdziwienie i bacznie rozejrzał się wokół. - Mam inną propozycję... Skończyłaś już szesnaście latek, co?
- Co to ma do kradzieży bzu?
- Chodź... - błyskawicznie pociągnął ją za sobą w krzaki.
- Co pan robi? - wrzasnęła czując, jak podwija jej spódnicę.
- Zdejm majteczki i bądź grzeczna, a ja puszczę cię wolno i pozwolę narwać tyle bzu, ile zechcesz - szeptał zaczerwieniony z podniecenia, wsuwając jej dłoń między uda. - Nie opieraj się...
Z całej siły smagnęła go przez twarz pękiem trzymanego bzu. Zasłonił się, jęknął.
- Moje oko! Zastrzelę cię, ty głupia gówniaro! - krzyczał, sięgając po wiszący przy boku pistolet.
Rzuciła mu bukiet w twarz i szybko
udał zdziwienie i bacznie rozejrzał się wokół. - Mam inną propozycję... Skończyłaś już szesnaście latek, co?<br> - Co to ma do kradzieży bzu?<br> - Chodź... - błyskawicznie pociągnął ją za sobą w krzaki.<br> - Co pan robi? - wrzasnęła czując, jak podwija jej spódnicę.<br> - Zdejm majteczki i bądź grzeczna, a ja puszczę cię wolno i pozwolę narwać tyle bzu, ile zechcesz - szeptał zaczerwieniony z podniecenia, wsuwając jej dłoń między uda. - Nie opieraj się...<br> Z całej siły smagnęła go przez twarz pękiem trzymanego bzu. Zasłonił się, jęknął.<br> - Moje oko! Zastrzelę cię, ty głupia gówniaro! - krzyczał, sięgając po wiszący przy boku pistolet.<br>Rzuciła mu bukiet w twarz i szybko
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego