Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Baśnie i poematy
Lata powstania: 1945-1948
środka popił je przy tym,
A gdy wiatr znowu spadochron nadął,
Nasz pan Soczewka zsunął się na dół.
Od spadochronu odciął się żwawo,
W lewo spogląda, spogląda w prawo:

Małpki śmigają jedna przy drugiej,
Skaczą i piszczą; skrzeczą papugi,
A pióra papug o różnej barwie
Są niby kwiaty, których ktoś narwie.
Już pan Soczewka nie myśląc długo
Chciał film nakręcić z barwną papugą,
Gdy nagle groźny pomruk usłyszał:
To lwy zwęszyły w puszczy przybysza.
Z gąszczu wyrasta paszcza straszliwa
I łeb ogromny, a za nim grzywa,
Za lwem i lwica wnet się wynurza,
Jeszcze groźniejsza, choć nie tak duża.

Rzekł pan
środka popił je przy tym,<br>A gdy wiatr znowu spadochron nadął,<br>Nasz pan Soczewka zsunął się na dół.<br>Od spadochronu odciął się żwawo,<br>W lewo spogląda, spogląda w prawo:<br><br>Małpki śmigają jedna przy drugiej,<br>Skaczą i piszczą; skrzeczą papugi,<br>A pióra papug o różnej barwie<br>Są niby kwiaty, których ktoś narwie.<br>Już pan Soczewka nie myśląc długo<br>Chciał film nakręcić z barwną papugą,<br>Gdy nagle groźny pomruk usłyszał:<br>To lwy zwęszyły w puszczy przybysza.<br>Z gąszczu wyrasta paszcza straszliwa<br>I łeb ogromny, a za nim grzywa,<br>Za lwem i lwica wnet się wynurza,<br>Jeszcze groźniejsza, choć nie tak duża.<br><br>Rzekł pan
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego