Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Baśnie i poematy
Lata powstania: 1945-1948
się do nieba.

Wziąwszy tedy rozbrat z grzechem,
Fikus rad pożegnał klechę,
Uśmiechnięty dosiadł konia,
Kłusem puścił się przez błonia
I wołając: "Znaj Łysonia!
Hokus-pokus, fikus pikus!" -
Pocwałował wprost do Dwikóz.
Wszedł do domu, staje, patrzy -
"Co to? Kto to?" - rzekł pobladłszy.
Podszedł bliżej - tak, to one,
Dwie staruchy nastroszone,
Starościna z rejentową
Zabawiają się rozmową.

Fikus groźnie spojrzał na nie:
"Cóż to znaczy, moje panie?"

"Co to znaczy? Nic nie znaczy,
Ot, nie mogło być inaczej.
Wypędzili nas mężowie,
No i dobrze, i na zdrowie!
Odstawili nas tu koczem,
Gadać teraz nie ma o czem."

Tymon Fikus zbladł ze
się do nieba.<br><br>Wziąwszy tedy rozbrat z grzechem,<br>Fikus rad pożegnał klechę,<br>Uśmiechnięty dosiadł konia,<br>Kłusem puścił się przez błonia<br>I wołając: "Znaj Łysonia!<br>Hokus-pokus, fikus pikus!" -<br>Pocwałował wprost do Dwikóz.<br>Wszedł do domu, staje, patrzy -<br>"Co to? Kto to?" - rzekł pobladłszy.<br>Podszedł bliżej - tak, to one,<br>Dwie staruchy nastroszone,<br>Starościna z rejentową<br>Zabawiają się rozmową.<br><br>Fikus groźnie spojrzał na nie:<br>"Cóż to znaczy, moje panie?"<br><br>"Co to znaczy? Nic nie znaczy,<br>Ot, nie mogło być inaczej.<br>Wypędzili nas mężowie,<br>No i dobrze, i na zdrowie!<br>Odstawili nas tu koczem,<br>Gadać teraz nie ma o czem."<br><br>Tymon Fikus zbladł ze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego