Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 03
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2001
Pies chowa się za firanką, chcąc przeżyć intymne chwile z moją nie dojedzoną kanapką. Naczynia zasypiają w zlewie. Ona prosi, żebym pozmywał.
- Teraz nie mogę - odpowiadam. - Nie czuję do tego feelingu w tym momencie.
- Musisz mieć natchnienie, żeby zmywać?
- Oczywiście. Inaczej moje życie byłoby koszmarem.
- Możesz podać przybliżony termin nadejścia natchnienia? Chcę zrobić herbaty, a nie ma czystych kubków.
W USA takie przypadki jak my mają kliniczną nazwę: DINKS - double incomes, no kids (oboje pracują, dzieci brak). Nie licząc psa i rybek. Pies jest Jej, rybki też. Ja karmię całe towarzystwo. Żebyśmy się zrozumieli: to nie znaczy, że mam na utrzymaniu
Pies chowa się za firanką, chcąc przeżyć intymne chwile z moją nie dojedzoną kanapką. Naczynia zasypiają w zlewie. Ona prosi, żebym pozmywał.<br>- Teraz nie mogę - odpowiadam. - Nie czuję do tego feelingu w tym momencie.<br>- Musisz mieć natchnienie, żeby zmywać?<br>- Oczywiście. Inaczej moje życie byłoby koszmarem.<br>- Możesz podać przybliżony termin nadejścia natchnienia? Chcę zrobić herbaty, a nie ma czystych kubków.<br>W USA takie przypadki jak my mają kliniczną nazwę: DINKS - double incomes, no kids (oboje pracują, dzieci brak). Nie licząc psa i rybek. Pies jest Jej, rybki też. Ja karmię całe towarzystwo. Żebyśmy się zrozumieli: to nie znaczy, że mam na utrzymaniu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego