który, otrząsnąwszy się z pierwszego szoku, ku nieopisanemu zdumieniu obecnych, jął ich nagle z zapałem przekonywać, iż dzieło Lesia wydaje mu się znakomite.<br>Po kwadransie już całe biuro było zorientowane, że jednemu z pracowników upał wydatnie zaszkodził. Mile zaskoczony Lesio w żaden sposób nie mógł pojąć, czemu ma przypisać zdumiewającą, natrętną wręcz, zbiorową życzliwość i uczynność współpracowników. Wszyscy jak jeden mąż gorliwie przyklaskiwali jego wypowiedziom, świadczyli usługi, starali się usilnie odgadywać niemal jego życzenia. Nawet Janusz, zaganiający go uprzednio do pracy, unikał teraz jak ognia jakiejkolwiek uwagi o terminach skończenia wnętrz.<br>Promienny nastrój w duszy Lesia niejako zintensywniał. Obudziła się w