Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 4
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
wspomnianej amunicji. Nagle zrobiło się tak jak w przysłowiu pochodzącym z kielecczyzny, które głosi, że "dziwne teraz obyczaje - każdy bierze, nikt nie daje". Rabunkowy kapitalizm, który nas opętał, stał się również kapitalizmem seksualnym i on też jest symptomem kryzysu fin de siecle'u.
Ale dlaczego ja o tym wszystkim tak długo nawijam? Otóż, dzięki swojemu wyzwoleniu, kobiety dwudziestego wieku stały się towarem. I to pożądanym bardziej niż kiedykolwiek przedtem.
Nie ma kobiet - nie ma zabawy. Nie ma kobiet - nie ma interesów. Nie ma kobiet - nie ma sztuki. Nie ma kobiet niczego nie ma. Z jednej strony to przecież dobrze, bo to dzięki
wspomnianej amunicji. Nagle zrobiło się tak jak w przysłowiu pochodzącym z kielecczyzny, które głosi, że "dziwne teraz obyczaje - każdy bierze, nikt nie daje". Rabunkowy kapitalizm, który nas opętał, stał się również kapitalizmem seksualnym i on też jest symptomem kryzysu fin de siecle'u. <br>Ale dlaczego ja o tym wszystkim tak długo nawijam? Otóż, dzięki swojemu wyzwoleniu, kobiety dwudziestego wieku stały się towarem. I to pożądanym bardziej niż kiedykolwiek przedtem. <br>Nie ma kobiet - nie ma zabawy. Nie ma kobiet - nie ma interesów. Nie ma kobiet - nie ma sztuki. Nie ma kobiet niczego nie ma. Z jednej strony to przecież dobrze, bo to dzięki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego