błyszczącym, granatowym niebem. Mogę sobie to wyobrazić. Mieszkając na prowincji, wcale nie byli odcięci od tego, co się działo w Paryżu i na świecie. Duch sztuki wydawał się wszechobecny. Jeździli zresztą na wszystkie ważniejsze wystawy. Odwiedzali ich koledzy z Paryża i ci, którzy tak jak oni mieszkali na prowincji. Oglądali nawzajem swoje obrazy. Żyli jeszcze wielcy: Monet, Bonnard, Vuillard, Matisse. Impresjonizm był już sztuką dominującą w gustach powszechnych i panującą nad rynkiem. Ci wielcy starzy mogli już mieszkać wygodnie i żyć dostatnio, doskonaląc spokojnie swoją uznaną wizję świata. Ale działali malarze, którym impresjonizm już się sprzykrzył, poszukujący nowych środków wyrazu, gdyż