wywiadów. Chociaż nie. Zagrzani pielgrzymką, wzruszeni spotkaniem z towarzyszami broni, ci ludzie nadal wierzą, a nie myślą. Zamiast indywidualnej odpowiedzi... odkrzyknęliby chórem: Viva muerte! Górą nasi! <br>- Palcem po mapie. Tędy uderzyli. Czyli że... Odetchnąć". <br>Przez skwer do centrum, krokiem małomyślnym. Po raz pierwszy, od kiedy tu się znalazł, zaczynał dzień nerwowo, jak uczeń, co nie powtórzył słówek łacińskich. Już z daleka patrzył na pomnik, żeby uchwycić coś charakterystycznego, związanego z uroczystością. Przepuścił motocykl jasnozielony. Młokos miał długie nogi nie do wiary. Kolana sterczały pod samą brodę. Spojrzy Hans na zegarek. "Za wcześnie". Spacerkiem, z nogi na nogę, aż znalazł się przed