Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
pan profesor, te nasze prastare pieśni... one ślicznie nagrane... Ale tu, w głowie, więcej zebrało mi się słów niemieckich czy polskich... Lata, lata... No a dziś? Nauczycielka prowadzi dzieci na majówkę do lasu. Idą bachory przez łąki, idą brzegiem tych naszych jezior i. . . po polsku śpiewają takie różne piosenki... co ni przyszył, ni przyłatał... do tej ziemi. Dawniej, to znaczy, kiedy ojciec nie był całkiem stary - śmieje się - przychodzili do niego... Trzeba było słyszeć, jak tu ludzie wyśpiewywali nasze piosenki, aż serce rosło!... Pan profesor eszcze się napije?
- Nie... Uprzejmie dziękuję. - Spojrzy na zegarek. - Muszę wracać na plebanię. - Uściśnie gorąco dłoń
pan profesor, te nasze prastare pieśni... one ślicznie nagrane... Ale tu, w głowie, więcej zebrało mi się słów niemieckich czy polskich... Lata, lata... No a dziś? Nauczycielka prowadzi dzieci na majówkę do lasu. Idą bachory przez łąki, idą brzegiem tych naszych jezior i. . . po polsku śpiewają takie różne piosenki... co ni przyszył, ni przyłatał... do tej ziemi. Dawniej, to znaczy, kiedy ojciec nie był całkiem stary - śmieje się - przychodzili do niego... Trzeba było słyszeć, jak tu ludzie wyśpiewywali nasze piosenki, aż serce rosło!... Pan profesor eszcze się napije? <br>- Nie... Uprzejmie dziękuję. - Spojrzy na zegarek. - Muszę wracać na plebanię. - Uściśnie gorąco dłoń
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego