Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
służbowe czapki wobec niespodziewanego błogosławieństwa, udzielonego co prawda w ruchu, lecz z zachowaniem liturgicznej godności, a już wóz biskupa szedł jak pijany od krawężnika do krawężnika szerokiej szosy, bo osłupiały Jagiełło trzymał wprawdzie mocno kierownicę, ale nie mógł oderwać wzroku od lusterka, w którym widział biskupa wymachującego nad głową pastorałem niby tomahawkiem. Dziki krzyk, przechodzący w jodłowanie, niósł w las przerobione w indiański zew słowa: istinno, istinno...
Z tyłu trąbił następny mercedes. Jagiełło wyprowadził wóz i obejrzał się karcąco.
- Panie poruczniku - strofował cicho. - Iiiistiiinnooo!
- Robert, do ciężkiej!
Jeśli Jagiełło przechodził z zakazywanej mu po wielokroć formy wojskowej na tykanie, znaczyło to
służbowe czapki wobec niespodziewanego błogosławieństwa, udzielonego co prawda w ruchu, lecz z zachowaniem liturgicznej godności, &lt;page nr=446&gt; a już wóz biskupa szedł jak pijany od krawężnika do krawężnika szerokiej szosy, bo osłupiały Jagiełło trzymał wprawdzie mocno kierownicę, ale nie mógł oderwać wzroku od lusterka, w którym widział biskupa wymachującego nad głową pastorałem niby tomahawkiem. Dziki krzyk, przechodzący w jodłowanie, niósł w las przerobione w indiański zew słowa: istinno, istinno...<br>Z tyłu trąbił następny mercedes. Jagiełło wyprowadził wóz i obejrzał się karcąco.<br>- Panie poruczniku - strofował cicho. - Iiiistiiinnooo!<br>- Robert, do ciężkiej!<br>Jeśli Jagiełło przechodził z zakazywanej mu po wielokroć formy wojskowej na tykanie, znaczyło to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego