Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
Garściami pchały do ust twarde, chrupiące maliny, rozsmarowywały kwaskowy sok wokół brody i nosa.
- Jak ty wyglądasz! - denerwowała się Marta. - Ani chybi gorączka pewna, może biegunka albo zapalenie wyrostka. Powiozą cię do szpitala i rozkroją brzuch.
- Ee tam - kwitowała jej niepokój mała. - Pietrek Mielczarek i Szymek mówią, że maliny to nic. Najlepsze są kwaśne jabłka. Dał mi jedno, ale nie mogłam zgryźć. Twarde jak drzewo.
Nowych użytkowników parku spostrzegł Surma w czasie obiadowej przerwy. Dopadł okna, już miał rozedrzeć się pełnym głosem, przegnać dzieciarnię i... zreflektował się. Zmalał jakby, ramiona mu obwisły. Wrócił do stołu, zjadł szybko obiad. Nie spostrzegł, że Gawlikowa
Garściami pchały do ust twarde, chrupiące maliny, rozsmarowywały kwaskowy sok wokół brody i nosa.<br> - Jak ty wyglądasz! - denerwowała się Marta. - Ani chybi gorączka pewna, może biegunka albo zapalenie wyrostka. Powiozą cię do szpitala i rozkroją brzuch.<br> - Ee tam - kwitowała jej niepokój mała. - Pietrek Mielczarek i Szymek mówią, że maliny to nic. Najlepsze są kwaśne jabłka. Dał mi jedno, ale nie mogłam zgryźć. Twarde jak drzewo.<br> Nowych użytkowników parku spostrzegł Surma w czasie obiadowej przerwy. Dopadł okna, już miał rozedrzeć się pełnym głosem, przegnać dzieciarnię i... zreflektował się. Zmalał jakby, ramiona mu obwisły. Wrócił do stołu, zjadł szybko obiad. Nie spostrzegł, że Gawlikowa
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego