Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kultura
Nr: 5(500)
Miejsce wydania: Paryż
Rok: 1989
wycieczek zagranicznych. I wszystko było, nawet niedostępne sedesy, ale koła ani śladu. Rozgniewałem się na złodziei, że w tym tygodniu tak słabo pracowali. Ale najgorsze było moje wyobcowanie w tym tłumie, obcość tych twarzy, na ogół okropnie brzydkich, tej całej gorączkowej krzątaniny wokół pieniędzy.



I zrozumiałem, że cały ów tłum nic a nic mnie nie obchodzi, że marzę tylko o tym, by się wznieść na skrzydłach ponad to wszystko i polecieć do pachnących luksusem zachodnich sklepów. Poczułem śmiertelne zmęczenie tym krajem, ludźmi. Oh, nawet nasze piękne powstania wydały mi się obrzydliwe. I zabolał mnie przenikliwie brak pieniędzy, niepokój o jutro i ten brak
wycieczek zagranicznych. I wszystko było, nawet niedostępne sedesy, ale koła ani śladu. Rozgniewałem się na złodziei, że w tym tygodniu tak słabo pracowali. Ale najgorsze było moje wyobcowanie w tym tłumie, obcość tych twarzy, na ogół okropnie brzydkich, tej całej gorączkowej krzątaniny wokół pieniędzy.<br><br>&lt;page nr=95&gt;<br><br>I zrozumiałem, że cały ów tłum nic a nic mnie nie obchodzi, że marzę tylko o tym, by się wznieść na skrzydłach ponad to wszystko i polecieć do pachnących luksusem zachodnich sklepów. Poczułem śmiertelne zmęczenie tym krajem, ludźmi. Oh, nawet nasze piękne powstania wydały mi się obrzydliwe. I zabolał mnie przenikliwie brak pieniędzy, niepokój o jutro i ten brak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego