mając poprzedników w szukaniu wampirów ("Młot na czarownice" jest dziełem nie odpowiadającym dzisiejszym warunkom), musiałem szukać na ślepo, każdy mógł się okazać wampirem vel wampyrem, było to szukanie igły w stogu siana, i zaprawdę mogę mówić o szczęściu, że udało mi się trafić na wampyra, mogło minąć wiele lat, a nic bym nie znalazł, metoda bowiem, którą zastosowałem, była prosta: żyć według kaprysów, a może się trafi na wampira vel wampyra, jak widać metoda ta była antymetodą. Wspomnę pokrótce o zgonie mego ojca, zgonie dość zastanawiającym, łajdackiej pamięci ojciec mój wszedł pewnego ranka do mego pokoju bez pukania, zabawiałem się wówczas z