Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
wydrzeć napastnikowi. Silna, koścista dłoń trzymała go jednak mocno za kark. Zrezygnował więc z oporu i nieśmiało spojrzał w górę. Mężczyzna patrzył nań uważnie, bez gniewu. W jego dużych, przekrwionych oczach więcej było rozpaczy niż wściekłości.
- No i widzisz? Głupio wpadłeś, co? Mógłbym ci teraz dać dobrze po tyłku. Czemu nic nie mówisz? Polek siąknął nosem.
- Nie warto ludzi podglądać, mówię ci to serio. Można się bardzo przestraszyć. Leć do swoich chłopaków, grajcie w pikiera albo w pitaczka, nie bądź taki ciekawy.
- A po co pan tu przyjechał? - rzekł nagle grubym głosem Polek.
- Może z policji jesteś? Nie wyglądasz mi na takiego. Ktoś
wydrzeć napastnikowi. Silna, koścista dłoń trzymała go jednak mocno za kark. Zrezygnował więc z oporu i nieśmiało spojrzał w górę. Mężczyzna patrzył nań uważnie, bez gniewu. W jego dużych, przekrwionych oczach więcej było rozpaczy niż wściekłości.<br>- No i widzisz? Głupio wpadłeś, co? Mógłbym ci teraz dać dobrze po tyłku. Czemu nic nie mówisz? Polek siąknął nosem.<br>- Nie warto ludzi podglądać, mówię ci to serio. Można się bardzo przestraszyć. Leć do swoich chłopaków, grajcie w pikiera albo w pitaczka, nie bądź taki ciekawy.<br>- A po co pan tu przyjechał? - rzekł nagle grubym głosem Polek.<br>- Może z policji jesteś? Nie wyglądasz mi na takiego. Ktoś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego