Mówię jej, że mi nijakiej usługi nie trzeba, bo sam sobie jakoś radzę, na to ona w płacz, że ją brat zbije, bo mu się podobam na szwagra. To ją wpuściłem, żeby ludzie nie słyszeli, jak zawodzi, dałem herbaty i tłumaczę, że za stary jestem dla niej. A poza tym nic z tego dobrego nie wyniknie, bo Cygan musi się trzymać z Cyganem, a gadzio z gadziem. To ona znowu w płacz, że mi się nie podoba i jest już za stara na męża. Tłumaczę jak komu dobremu, że nie o to chodzi, że miła z niej dziewczyna, tylko że nie dla mnie