Znicestwia w cienie?<br><br>Czy wypoczywa od barw i złud<br> Popod snu bramą,<br>Wznosząc boleśnie w wieczność i w chłód<br> Twarz nie tę samą?...<br><br>Nie, nie! Przy tobie, jak dawniej, trwa<br> Śmiertelny, bujny!<br>Jest tu, gdzie zgroza, niewiara twa<br> I sen twój czujny!</><br><br><br><div type="poem" sex="m"><tit>PRZECHODZIEŃ</><br><br>Zgony liliowe w pustce nad drogą,<br> I nic - i bezbrzeż traw!<br>Do traw bezbrzeży i do nikogo<br> Wołałem: "Zbaw mnie, zbaw!''<br><br>A szedł przechodzień... Nie wiem, dlaczego<br> Dłonią mi podał znak.<br>Może pomyślał, że to do niego,<br> Do niego wołam tak!<br><br>A była cisza, jakby świat minął, -<br> Trwał jeszcze słońca brzeg -<br>A on na ciszę oczami skinął,<br> Zrozumiał