Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
że jest ta cholerna wojna, mnie nikt o zdanie nie pytał, daję na to kupieckie słowo honoru.
Rozmowa o krawatach miała się tak. Jassmont siedział w kantorku, przy obskurnym biurku. Z nudów mieszał ołówkiem firmy "Stanisław Majewski i Spółka" herbatę i otępiały gapił się przez okno umieszczone trochę dziwacznie, bo nie wyżej niż pół metra nad podłogą. Gapił się na deski w stertach, jak zmoczone czernieją. W hali maszyn traki grały, puchając i świszcząc. Pod czerwonym kominem skubały przyżółkłą trawę psotne kozy, te psotne kozy dawały wspaniałe mleko. Najśmieszniejsza była bielutka, prawdziwe cudo. Po placu kręciło się kilku robotników, na głowach
że jest ta cholerna wojna, mnie nikt o zdanie nie pytał, daję na to kupieckie słowo honoru.<br>Rozmowa o krawatach miała się tak. Jassmont siedział w kantorku, przy obskurnym biurku. Z nudów mieszał ołówkiem firmy "Stanisław Majewski i Spółka" herbatę i otępiały gapił się przez okno umieszczone trochę dziwacznie, bo nie wyżej niż pół metra nad podłogą. Gapił się na deski w stertach, jak zmoczone czernieją. W hali maszyn traki grały, puchając i świszcząc. Pod czerwonym kominem skubały przyżółkłą trawę psotne kozy, te psotne kozy dawały wspaniałe mleko. Najśmieszniejsza była bielutka, prawdziwe cudo. Po placu kręciło się kilku robotników, na głowach
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego