czucia i woli, roztacza wokół siebie drażniącą woń moczu i fekaliów, i bełkocze coś bez związku. Wiem: amnezja, rozbicie, luki w świadomości, jak w podręczniku, ale ta przemiana człowieka, nawet chorego, mówiącego coś bez sensu o prądach i elektrowniach, w pozbawioną jakiejkolwiek świadomości masę obolałych tkanek, w bezwolną kukłę - jest nie do zniesienia, jeśli nie można uciec od tego widoku nawet na chwilę, tym bardziej, że chciałbym jakoś mu teraz pomóc, ale nie wiem jak, i nic dla niego zrobić nie mogę.<br><br><br><tit>25 września</><br>Jestem tu już od tygodnia i oprócz strachu przed pacjentami, przed którymi nikt i nic obronić mnie nie może