Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
z miejsca:

- Jaka jest mama?

- Mama skąga - odrzekłem bez zastanowienia.

Matka zbyła ten żart wymuszonym uśmiechem, ale po wyjściu na ulicę powiedziała z żalem w głosie:

- O, nie! Ty nie jesteś dobre dziecko!

Wędrowanie od ciotki do ciotki, od wuja do wuja początkowo mnie bawiło, wkrótce jednak zaczęło stawać się nie do zniesienia, toteż cieszyłem się, ilekroć matka wychodząc na wizyty zostawiała mnie u ciotki Anieli, gdzie bawiłem się z dziećmi.

Wuj Benedykt uchodził za człowieka zamożnego. Prowadził biuro przemysłowo-handlowe, sprowadzał z Norwegii i Szwecji noże do cięcia buraków cukrowych i dostarczał je cukrownikom na Ukrainie.

W gościnnym jego domu żyło się
z miejsca:<br><br>- Jaka jest mama?<br><br>- Mama skąga - odrzekłem bez zastanowienia.<br><br>Matka zbyła ten żart wymuszonym uśmiechem, ale po wyjściu na ulicę powiedziała z żalem w głosie:<br><br>- O, nie! Ty nie jesteś dobre dziecko!<br><br>Wędrowanie od ciotki do ciotki, od wuja do wuja początkowo mnie bawiło, wkrótce jednak zaczęło stawać się nie do zniesienia, toteż cieszyłem się, ilekroć matka wychodząc na wizyty zostawiała mnie u ciotki Anieli, gdzie bawiłem się z dziećmi.<br><br>Wuj Benedykt uchodził za człowieka zamożnego. Prowadził biuro przemysłowo-handlowe, sprowadzał z Norwegii i Szwecji noże do cięcia buraków cukrowych i dostarczał je cukrownikom na Ukrainie.<br><br>W gościnnym jego domu żyło się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego