Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Ozon
Nr: 5
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2005
kawałku i lepię w jeden, bardzo ciekawy tekst. Gdyby nie komputer, pewnie przesiedziałabym całe popołudnie w bibliotece z marnym efektem. Skoro tak szybko skończyłam, to może jeszcze poszukam
ciuszków? "Olka, puść mnie wreszcie! Siedzisz już cztery godziny!". No tak, życie ucieka nie wiadomo kiedy.
Czwartek
Mam tyle nauki, że nawet nie ma mowy, żebym choć na chwilkę usiadła przy klawiaturze. Dzień bez komputera to dzień stracony.

Piątek
Wracam wcześniej ze szkoły, bo zwolnili nas z ostatnich lekcji. W domu nikogo. Siadam na gadu. O, jest stara koleżanka, z którą wieki się nie widziałam. Umawiamy się na popołudnie. Mama ma trochę racji: oko w
kawałku i lepię w jeden, bardzo ciekawy tekst. Gdyby nie komputer, pewnie przesiedziałabym całe popołudnie w bibliotece z marnym efektem. Skoro tak szybko skończyłam, to może jeszcze poszukam <br>ciuszków? "Olka, puść mnie wreszcie! Siedzisz już cztery godziny!". No tak, życie ucieka nie wiadomo kiedy. <br>Czwartek <br>Mam tyle nauki, że nawet nie ma mowy, żebym choć na chwilkę usiadła przy klawiaturze. Dzień bez komputera to dzień stracony. <br><br>Piątek <br>Wracam wcześniej ze szkoły, bo zwolnili nas z ostatnich lekcji. W domu nikogo. Siadam na &lt;orig&gt;gadu&lt;/&gt;. O, jest stara koleżanka, z którą wieki się nie widziałam. Umawiamy się na popołudnie. Mama ma trochę racji: oko w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego