Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
anglosaska jego mać. Wściekły. Ostatecznie skurwysyn widzi, że przyszedłem sam, że jestem zlany kompletnie. Mógł chociaż zacząć od dzień dobry, drań mętny.
Oczywiście, nie stanowiłoby dla mnie problemu zmieszanie go z błotem, ale lepsza połowa triumfuje. Przypominam sam sobie, że Bill "zafundował" mi lunch, że szczegółowo i usilnie wyjaśniał, iż nie ma mowy, abym znalazł pracę w bazie lub miejsce na zacumowanie "Nord" na zimę. Kanalia.
- Hi, Bill! - wołam więc przyjaźnie. - Mam zezwolenie na trzy dni, tyle tylko mi potrzeba, aby przygotować tę łupinę do drogi. Nie będę ci chyba przeszkadzał, a jeśli potrzeba, to chętnie pomogę.
In the spirit of Amida Butsu
anglosaska jego mać. Wściekły. Ostatecznie skurwysyn widzi, że przyszedłem sam, że jestem zlany kompletnie. Mógł chociaż zacząć od dzień dobry, drań mętny.<br> Oczywiście, nie stanowiłoby dla mnie problemu zmieszanie go z błotem, ale lepsza połowa triumfuje. Przypominam sam sobie, że Bill "zafundował" mi lunch, że szczegółowo i usilnie wyjaśniał, iż nie ma mowy, abym znalazł pracę w bazie lub miejsce na zacumowanie "Nord" na zimę. Kanalia.<br> - Hi, Bill! - wołam więc przyjaźnie. - Mam zezwolenie na trzy dni, tyle tylko mi potrzeba, aby przygotować tę łupinę do drogi. Nie będę ci chyba przeszkadzał, a jeśli potrzeba, to chętnie pomogę.<br> In the spirit of Amida Butsu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego