Typ tekstu: Książka
Autor: Dobroczyński Bartłomiej, Owsiak Jerzy
Tytuł: Orkiestra Klubu Pomocnych Serc czyli: monolog-wodospad Jurka Owsiaka
Rok: 1999
tych kółek to nigdy nic nam nie wychodziło, ale jeździliśmy do Kazimierza Dolnego i tam malowaliśmy obrazy. To było w czasach, kiedy miałem szesnaście czy siedemnaście lat, byłem w szkole średniej, chyba druga-trzecia klasa. Przez trzy lata z rzędu jeździliśmy do Kazimierza w czasie Wielkanocy. Moja mama jakoś to nie za bardzo tolerowała. Pamiętam, jak pierwszy raz jechaliśmy, to powiedziałem:
- Robert, jedziemy na siedem dni, to siedem blejtramów bierzemy.
Ledwo namalowaliśmy pół jednego obrazu, skończyliśmy go później u nas. Mieszkaliśmy w takim spichlerzu, który potem spłonął, w sali na dwadzieścia pięć osób. Ale uczciwie tam malowaliśmy, ziemniaki sobie gotowaliśmy na ognisku. Któregoś
tych kółek to nigdy nic nam nie wychodziło, ale jeździliśmy do Kazimierza Dolnego i tam malowaliśmy obrazy. To było w czasach, kiedy miałem szesnaście czy siedemnaście lat, byłem w szkole średniej, chyba druga-trzecia klasa. Przez trzy lata z rzędu jeździliśmy do Kazimierza w czasie Wielkanocy. Moja mama jakoś to nie za bardzo tolerowała. Pamiętam, jak pierwszy raz jechaliśmy, to powiedziałem:<br>&lt;q&gt;- Robert, jedziemy na siedem dni, to siedem blejtramów bierzemy.&lt;/&gt;<br>Ledwo namalowaliśmy pół jednego obrazu, skończyliśmy go później u nas. Mieszkaliśmy w takim spichlerzu, który potem spłonął, w sali na dwadzieścia pięć osób. Ale uczciwie tam malowaliśmy, ziemniaki sobie gotowaliśmy na ognisku. Któregoś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego