co najśmieszniejsze, nic nam z tego nie przyjdzie - powiedziałam zgryźliwie. - Ty, zabijając mnie, tracisz forsę. Ja, siedząc na twojej forsie, tracę życie. Widzisz jakieś rozwiązanie? Bo ja nie.<br>- Ja widzę kilka. Z początku nawet myślałem, żeby cię po prostu przyjąć do spółki, ale to na nic. Masz za dużo powiązań, nie mogę ci ufać. Zamierzałem cię oszukać, ale widzę, że też nie wyszło. Kiedy się zorientowałaś?<br>- Już w czasie drogi, ale miałam nadzieję, że się mylę. Na dziedzińcu przekonali mnie ostatecznie.<br>Skrzywił się, patrząc na mnie z rosnącym obrzydzeniem.<br>- Tak podejrzewałem, że z tym niemieckim robisz jakiś szwindel, ale moi podwładni