Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
mnie obmacuje albo podtyka jointa; mam przylepiony na twarzy uśmiech i jak automat robię drinki, cały czas bacząc przy tym, czy któryś nie zapali, bo za trawę, gdyby policja zrobiła nalot, od razu zabierają licencję i to my mamy kłopoty, a nie taki pieprzony Latynos.
- Widzisz, Witku, w Polsce się nie napracowałam, to teraz odrabiam z nawiązką.
- A z jego zdrowiem?
Stoimy na tarasie; niebo szare, zasnute, bez gwiazd.
- Teraz dobrze. Jest w pełni sił, ma energię, ostro idzie do przodu. W Ameryce niełatwo się przebić, to mit, że tam każdy się urządzi, ale tacy jak on mogą. Popatrz, siedzimy tam
mnie obmacuje albo podtyka jointa; mam przylepiony na twarzy uśmiech i jak automat robię drinki, cały czas bacząc przy tym, czy któryś nie zapali, bo za trawę, gdyby policja zrobiła nalot, od razu zabierają licencję i to my mamy kłopoty, a nie taki pieprzony Latynos.<br>- Widzisz, Witku, w Polsce się nie napracowałam, to teraz odrabiam z nawiązką.<br>- A z jego zdrowiem?<br>Stoimy na tarasie; niebo szare, zasnute, bez gwiazd.<br>- Teraz dobrze. Jest w pełni sił, ma energię, ostro idzie do przodu. W Ameryce niełatwo się przebić, to mit, że tam każdy się urządzi, ale tacy jak on mogą. Popatrz, siedzimy tam
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego