duchu, pośpieszył do obozu, zebrał drużynę, siedli na koń i ruszyli. <br>Ofka tymczasem szykowała się do drogi. Jakby na pożegnanie przystroiła się w zbytkowne rozmaite łachy kosztowne, stroiki brylantowe. W słońcu błyszczała od brokatów i klejnotów. A dojrzawszy w ogrodzie, że zakochany gnom zbliża się, okryła twarz gęstą woalką. <br>- O niebiańskie dziewczę! Czemuż skąpisz mi widoku <orig>twarzuchny</> swojej? Czyni on mnie szczęśliwszym od wszystkich, którym kiedykolwiek słońce poranku przyświeciło.<br>Księżniczka uśmiechnęła się spoza gęstej woalki tak obiecująco, że ciarki przeszły potwora.<br>- Wybacz mi, władco mego serca - rzekła. - Twoja stałość odniosła zwycięstwo. Możesz być pewny. Ale woalki nie zdejmę, nie chcę, byś