Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
się dobijali, iż nie wadził nikomu. Był to na pewno ptak przelotny, który wędrował w sobie wiadome strony. I zewsząd obejmowała go nieposkromiona uroda życia. Coś nie do wyczerpania, oszałamiająca wspaniałość, która czeka tych nie narodzonych, pokolenia pokoleń, które się narodzą, aby cieszyć nią oczy. Tak jak jego cieszył błękitniejący nieboskłon i skrzypienie śniegu.


17
- W Tyńcu, w gospodzie pod "Lutym Turem", należącej do opactwa, siedziało...
- Co to... lutymturem?
- Knajpa taka - powiedziała Ziuta. - Restauracja...
- Aha. Z wyszynkiem.
- Jak ty dobrze pamiętasz, Mariuszek! Z wyszynkiem! Miód tam był pitny, staropolski. Benedyktynka. Piwo. Żubrówka. Wódeczka od Kasprowicza. Nalewki od Baczewskiego. Pieprzóweczka...
- Co tak
się dobijali, iż nie wadził nikomu. Był to na pewno ptak przelotny, który wędrował w sobie wiadome strony. I zewsząd obejmowała go nieposkromiona uroda życia. Coś nie do wyczerpania, oszałamiająca wspaniałość, która czeka tych nie narodzonych, pokolenia pokoleń, które się narodzą, aby cieszyć nią oczy. Tak jak jego cieszył błękitniejący nieboskłon i skrzypienie śniegu.<br>&lt;gap&gt;<br><br>17<br>- W Tyńcu, w gospodzie pod "Lutym Turem", należącej do opactwa, siedziało...<br>- Co to... lutymturem?<br>- Knajpa taka - powiedziała Ziuta. - Restauracja...<br>- Aha. Z wyszynkiem.<br>- Jak ty dobrze pamiętasz, Mariuszek! Z wyszynkiem! Miód tam był pitny, staropolski. Benedyktynka. Piwo. Żubrówka. Wódeczka od Kasprowicza. Nalewki od Baczewskiego. Pieprzóweczka...<br>- Co tak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego